Z planu „Ave, Cezar!” – superprodukcji wytwórni Capital o Chrystusie – znika gwiazdor: Baird Whitlock. Wkrótce okazuje się, że porwała go… Przyszłość. 🙂 Nie chcę za dużo zdradzać z fabuły, bo duża część komizmu oparta jest na zaskakujących wypowiedziach, zestawieniach i zwrotach akcji.
Satyra na złotą erę Hollywood w błyskotliwym stylu braci Coen, rozśmieszy bardziej tych zapoznanych z klasyką kina lat 40- do 60-tych. I to najlepiej z każdego gatunku – od musicalu, aż po western. Ja jestem zachwycona!
Dla mniej zorientowanych w historii kinematografii zaskakujące będzie, co kiedyś ludzi bawiło, lub było uznawane za wysokiej klasy kanon. No i przyjemność oglądania kunsztu aktorskiego całej plejady współczesnych gwiazd: Ralph Fiennes i Tilda Swinton jak zwykle w znakomitej formie, ale Channing Tatum także pozytywnie mnie zaskoczył…

Młodszy z braci Fiennes – Joseph gwiazdorzy obecnie w dziele kropka w kropkę odpowiadającemu opisowi „Ave, Cezar!” tworzonego przez  bohaterów wyżej opisanego filmu. Jest to historia „Zmartwychwstałego” Mesjasza opowiedziana z perspektywy sceptycznego Rzymianina.