Sporo miejsca poświęcam rasizmowi, religiom i różnym innym kontrowersjom, czas więc się trochę powymądrzać:
Czy wiecie, że do lat 60-tych wszystkie gwiazdy filmowe były białe?
Teraz zapewne od niechcenia wymienilibyście kilkunastu znanych czarnych aktorów…
Czarnoskórzy pojawiali się na ekranie wyłącznie jako lokaje, pokojówki, tragarze i tym podobni ludzie od czarnej roboty. Przełomem był Sidney Poitier, który wypłynął na fali równouprawnienia, związanej z poborem do armii
w czasie II WŚ. Najbardziej zapamiętałam go z jednego z filmów kształtujących moją osobowość:
’W cieniu dobrego drzewa’ niewidoma dziewczyna spotyka miłego nieznajomego w parku, jest zaskoczona,
że jej bliscy go nie aprobują, a ona po prostu: „nie widzi” problemu…
„That’s a sound of a men… workin’ on a chain… yeah” czyli rasizm na odwrót: ’Kompania karna’