Podeszłam do „Systemu” bez zapoznania się z opisem i nastawiłam się na coś w stylu „Spalonych słońcem” i już zaczęłam się zniechęcać, a tu bam – thriller! I to całkiem niezły 😀
Komunistyczna sielanka stanowi tylko tło dla historii detektywistycznej. Jak się domyślacie śledztwo w stalinowskim terrorze, gdzie wszyscy ufają służbom mundurowym, prowadzi się trochę inaczej… Tom Hardy nieźle daje sobie radę z rosyjskim akcentem i nawet ludzki z niego oficer bezpieczeństwa. Są oczywiście wpadki typowe dla filmów o ZSRR realizowanych przez „zachód”, ale nie zepsuło mi to odbioru filmu. Jest on oparty na powieści „Child 44” Toma Roba Smitha. Ponoć jako ekranizacja wypada dość blado, ale do książki dopiero się przymierzam, więc i Wam tę kolejność zalecam…
„Cud” boży w stalinowskiej Rosji, który nijak nie daje się wytłumaczyć racjonalnie, pomimo angażowania coraz wyższych władz partyjnych w wyjaśnienie tego zabobonu.
„Spaleni słońcem” Dom stalinowskiego prominenta przedstawiony w sielankowym wiejskim klimacie à la Tołstoj.
„Fotograf„
Rosja już nie radziecka i dużo wątków polskich, ale klimat zaskakująco podobny… 😉 Film oglądałam w napięciu, a najważniejsze że od samego początku wiadomo, że mordercą jest… no właśnie KTO?!