Trzy nastolatki zostają uprowadzone przez mężczyznę cierpiącego na zaburzenie dysocjacyjne tożsamości. To żaden spojler, bo kolejne osobowości szybko się objawiają widzowi. Pozostaje pytanie, czy porwanym dziewczynom może to ułatwić czy utrudnić ucieczkę? Akcja trzymała mnie w napięciu od początku do końca pomimo kilku fabularnych stereotypów, ale wprawnie użytych. Ten film to przede wszystkim wykorzystanie warsztatu aktorskiego James’a McAvoy’a, który naprawdę świetnie wciela się w kolejne postaci. Na miejscu reżysera Szóstego zmysłu chętnie zrezygnowałabym z części charakteryzacji, dając głównemu bohaterowi maksymalną szansę prezentacji swoich umiejętności, a widzom testu spostrzegawczości, ale może dzięki tej przejrzystości film zyska większe grono fanów…
Moje pierwsze zetknięcie z ekstremalnym aktorstwem osobowości mnogiej w filmie:
Psycholog dziecięcy – dusza człowiek z twarzą Johna Lithgow– stara się chronić rodzinę przed zwyrodnialcem – bliźniaczym bratem Kainem powracającym po latach.
i w serialu: Toni Collette – matka dzieciom i przykładna żona – kiedy tylko udaje jej się uzyskać kontrolę nad Wszystkimi wcieleniami Tary…