Objawienie tegorocznych Złotych Globów z dużą szansą na Oscara. Akademia uwielbia klimaty nostagiczne, nawiązujące do złotych lat Hollywood, więc pokuszę się o taką prognozę, chociaż nie zostały jeszcze nawet ogłoszone nominacje…
„La La Land” to współcześnie osadzony musical, z wpadającą w ucho jazzującą muzyką, ale choreograficznie nawiązuje do klasyków z Gene’m Kelly, Ginger Rogers i Fredem Astair czy „Grease„.
Oprócz tańca i śpiewu mamy słodko-gorzką historię miłosną i pogoń za marzeniami i karierą.
Jeśli jesteście fanami gatunku – będziecie zachwyceni, jeśli nie – warto obejrzeć i tak, bo to piękna wizualnie opowieść, która na pewno wejdzie do kanonu.

Najlepszy film 2012 r. – prawie plagiat scenariusza „Deszczowej piosenki” – czyli „Artysta” kina niemego w starciu z filmem dźwiękowym.

Z planu „Ave, Cezar!” – superprodukcji wytwórni Capital o Chrystusie – znika gwiazdor: Baird Whitlock. Satyra na złotą erę Hollywood w błyskotliwym stylu braci Coen.